Jak pozbyć się depresji ?

Człowieku, usiądź, rozluźnij się. Oto stoję przed Tobą – Ja. Chcę Ci pomóc , bo widzę, że się boisz. Paniczny lęk przed światem, ludźmi ogarnia całego Ciebie. Nie możesz wyjść poza siebie i poza własne myśli. Krążą wokół Ciebie czarne myśli złego. Nie widzisz sensu. Jesteś tu, ale po co? Jakby Cię nie było nic w świecie by się nie zmieniło. A dzięki braku Ciebie nie byłoby ich. Ciemnych, wstrętnych myśli. Bezsensu tuptających, hałasujących na przestrzeni Twojej głowy. Usiądź. Wiem, że słowa : nie jest wcale tak źle wcale tu nie pomogą, bo dla Ciebie jest źle a może być jedynie tylko gorzej. Ale pomyśl, kiedy już będzie to gorzej i w końcu trafisz na najgorzej to później może być tylko lepiej. Odbijesz się od najgorszego. Najważniejsze byś dostrzegł wartość życia jako takiego. Wiem, że dla Ciebie nie ma ono żadnej wartości. Ale to błąd. Masz jedną chwile dla siebie, dla swojego bycia. A siedzisz trując własną głowę smutkiem. Życie nie jest dobra chwilą na smutek. Jest za bardzo chwilowe i za szybkie. Pamiętaj ze wszystko w życiu przemija, nawet takie ciężkie, brzydkie myśli. A wtedy z reguły przychodzi słońce!

Miłość a depresja

Będę pisać o depresji w sensie potocznym, pojmowanym w kategoriach niemedycznych, rozumianych w języku potocznego myślenia każdego człowieka. Depresja to zaniżony poziom szczęścia czy raczej jego brak. Miłość to uczucie, które jest poszukiwane przez każdego człowieka, bo w nim wielu ludzi upatruje oazę szczęśliwości. Jednak, kiedy owa miłość staje się udręką. Kiedy nagle wymyka nam się z rąk osoba nią obdarzona, kiedy stajemy w obliczu bólu i straty miłość staje się patologią i sprawia, że może wywołać niepożądane efekty powodując właśnie depresje. Depresja w prostocie to brak szczęścia. Brak miłości to ,dla niektórych, również brak szczęścia. Można, więc w zasadzie, w bilansie doszukać się równorzędności między niespełnioną miłością a depresją. Brak miłości jest jednym z głównych czynników wzbudzających w człowieku stany depresyjne. Ludzie chcą być kochani. Nie chcą być sami. Kiedy stają sam na sam ze sobą bez ciepła i troski drugiego budzi się w nich lęk co ma wielkie oczy.

Samobójstwo a depresja

Ludzie uwikłani w chorobę zwaną depresją często mają na swoim koncie kilka prób samobójczych. Z reguły próbują do skutku. Aż któraś z prób się okaże się skuteczna i w końcu będą wolni od świata, od ludzi a najbardziej od siebie. Depresja, czyli choroba, która zbija człowieka od środka pomimo tego, że nie posiada żadnych fizycznych narzędzi pastwi się nad swoją ofiarą w okrutny sposób. To jest samookaleczenie myślą. Samobójstwo to tak jakby tylko formalność. Uwieńczenie. Czy tylko depresja skłania ludzi do samobójstwa? Wydawać by się mogło, że jest jednym z głównych czynników, elementów motywacyjnych. Człowiek, który jest szczęśliwy, w sensie czerpania satysfakcji z własnego życia, nie posuwa się do takiego kroku. Samobójstwo z miłości to zapewne swoistego rodzaju odmiana depresji. Można powiedzieć, że niespełniona miłość jest pewnym skrzydłem depresji diagnozowanej jako choroby. Zresztą depresja czai się na każdym kroku i patrzy swym okiem czekając by zaatakować w momencie niepowodzenia.

Zdepresjonowani

Wyobraź sobie taki oto obrazek. Jest człowiek, człowiek leży w łóżku, podkrążone oczy z niewyspania, apatyczne, blade spojrzenie. Ten człowiek piąty dzień z rzędu nie wychodzi z łóżka. Nie śpi, leży wpatrzony odrętwiałym wzrokiem w sufit. Nic go nie cieszy, nie ma apetytu, nie ma ochoty na cokolwiek. Brak mobilizacji do najprostszych czynności. Diagnoza: jest chory. Na co? To depresja. Ta choroba jest dla niego niczym śmierć na jawie. To zanik wszelkiego pędu do działania odnajdowania się w życiu. Poczucie braku sensu podniesione do maximum. Wydaje się, że to koniec, że stanął na końcu drogi. Nie ma odwrotu , nie można iść dalej. Zamknięty w pułapce własnych przykrych doświadczeń, uciążliwych myśli. Każde kolejne zdanie kotłujące się w głowie wyżłabia głęboką ranę. Powoduje, że poczucie beznadziejności pogłębia się z każdą chwilą. Końcowym etapem tej walki myśli często w przypadku ludzi cierpiących na depresję jest samobójstwo. Próby samobójcze są niezaprzeczalnym poświadczeniem wystąpienia depresji i najbardziej dramatycznym jej objawem.

Depresja

Depresja jest uznawana za jedną z chorób cywilizacyjnych. Umownie można by podzielić definicje tego pojęcia dwojako. Można zasadniczo mówiąc o depresji potocznej, która dopada każdego, czyli po prostu mało optymistyczne widzenie świata i depresji klasyfikowanej jako choroba w medycznym znaczeniu. Każdy człowiek miewa gorsze i lepsze dni. Jeżeli jednak stan samopoczucie zdecydowanie spada i takie negatywne samopoczucie się utrzymuje, mogą to być pierwsze dosyć niepokojące objawy, że atakuje właśnie depresja. By zdiagnozować ją należy przede wszystkim zaobserwować stan obniżonego nastroju, który utrzymywałby się przez minimum dwa tygodnie. Do tego powinno dojść kilka z wymienionych przeze mnie objawów takich jak : apatia, utrzymujący się zły humor przez większość dnia, nadmierna senność lub jej brak (czyli bezsenność), zwiększone łaknienie , bądź zanik apetytu, obwinianie siebie, umniejszanie własnej wartości. Jeśli dostrzegasz takie objawy u siebie może warto skonsultować się z lekarzem.

Depresja po rozstaniu

Miłość niejednokrotnie kończy się bolesnym rozstaniem ( zakładając, że miłości nie definiuje się jako czegoś na zawsze, na wieczność ). Kiedy po wielu problemach przychodzi etap by stanąć przed sobą twarzą w twarz i powiedzieć sobie, że to już koniec, że dalej się nie da, że nie ma perspektywy ani szans dla związku przychodzą ciężkie dni smutku, żalu i wewnętrznego, niejednokrotnie nie do zniesienia, bólu. Nagle tracimy o wszystko co było do tej pory naszym światem, naszą, co było dla nas najważniejsze co było przede wszystkim przy nas. Pozostaje pustka, której nie da się zastąpić. I płyną gorzkie łzy, dnie wypełnione smutkiem. Takie zachowanie na dłuższą metę jest niedopuszczalne, bo może wywołać chorobę zwaną depresją. Przedłużony stan niezadowolenia jest pierwszym niebezpiecznym syndromem. Najlepiej stanąć twardo odrzucić wszystko co było za siebie i zacząć życie na nowo. I szukać dalej szczęścia gdzieś indziej, bo na pewno gdzieś się skryło tyle tylko, że dobrze.

Kto jest podatny na depresję

Pierwsza odpowiedź nasuwa się : miękkie, słabe. Człowieka kształtuje wszystko co dzieje się na zewnątrz. Oczywistym jest, że każdy ma pewien korpus własnego Ja , ale czasem to własne Ja jest bezsilne wobec otoczenia, które bombarduje je samym sobą. Depresja to nie kwestia słabości. To kwestia skłębienia się wokół niedobrych momentów, których nadmiar czasem może być nie do przejścia. Oczywistym jest, że z takimi samymi okolicznościami jeden człowiek poradzi sobie lepiej lub gorzej. Ale nie jest to jedyną przesłanką do budowania osądu, że na depresje cierpi człowiek słaby. Są w życiu człowieka takie chwile, że nawet największy twardziel nie byłby w stanie podołać. Dlatego też na depresję może cierpieć osoba zarówno osoba młoda jak i człowiek starszy. Ludziom starszym mogłoby się wydawać przydarzać się to może częściej, z tego względu, że to co najlepsze w ich życiu już się wydarzyło. Z drugiej jednak strony są oni uodpornieni przez życie i z problemami lepiej sobie radzą niż ludzie młodzi. A poza tym sprawniej rozumieją życie.

Depresja a młodzież

Młodzież jest grupą wiekową jedna z silniej narażonych na depresję. Młodzi ludzie stojąc na początku życia swojego dorosłego są zaskoczeni tym jak świat, ich świat ich widzenie świata jest różne od tego świata poza ich punktem spojrzenia. Ten dysonans, który wywołuje w nich ta różnica jest ciężki do pokonania. Pierwsze bolesne starcia z nieidealnym światem, z tym , że nie jest tak jakbym chciał powoduje, że młodzi ludzie bardzo często wpadają w depresję. Gubią się w świecie i w sobie. Nie kto im pomóc, bo do rówieśników nie pójdą by nie okazywać im słabości. Do rodziców też nie, bo przecież oni nic nie rozumieją. Co maja począć w takiej sytuacji? Siedzą w pokoju zamknięci w nim i w sobie i meczą się wciąż analizując własne złe myśli i dochodzą do paradoksalny, bardzo wyolbrzymionych wniosków. Życie nie ma sensu. A skoro tak to po co żyć … niedobrze. Dlatego trzeba do życia podchodzić z rozwagą i dystansem, oceniać na chłodno, bez zbędnych emocji. Tylko, że młody człowiek z emocją ma problem, bo to ona określa mu świat.

Czynniki zewnętrzne a depresja

Jest wiele czynników wpływających na to, że depresja jest chorobą dotykającą na szeroką skale współczesne społeczeństwo. Jednym z nich jest brak więzi rodzinnych i tego, że rodzina jako wartość straciła swoje znaczenie. Kult indywidualizmu zbiera swoje żniwa. Modne hasła typu: małżeństwo jest przereklamowane, mąż/żona to kłopot, bilans związku zwykle wychodzi na minus, kreują nasz świat w taki właśnie sposób, że zostajemy rzuceni sami na pastwę życia i nie mamy nikogo bliskiego, kto dałby nam wsparcie. To powoduje, że czujemy się źle ze sobą i w tym czym tkwimy. Nasz życie staje się jałowe. A taki punkt widzenia jest już „tuż tuż” od myślenia, że to wszystko nie ma sensu. Po czym do wzięcia w swoje ręce żyletki i dramatycznym gestem uwieńczenie naszego bycia tutaj. Nie wolno twierdzić, że to nie my jesteśmy winni takiej sytuacji. Że to świat z tym, jaki jest. Ale to nie tak. My jesteśmy światem i to my go tworzymy. Jesteśmy zarówno biorcami jak i dawcami.

Depresja jako choroba

Według niektórych depresyjne myślenie jest spaczeniem. Jest utrudnianiem sobie życia. Jest biadoleniem i postawą godną pożałowania. Nie do wyobrażenia jest ciągłe leżenie w łóżku otępienie i odrętwienie. Weź się za siebie to standardowe hasło, które się słyszy od takich osób. Depresja jest chorobą naszej cywilizacji, naszego wieku. Może być to wynikiem stresu, w którym żyją ludzie, ciągłym pędem, przymusem dążenia do czegoś i to za wszelką cenę. Kapitalizm, a z nim hasła niezależności, wolności, życia chwilą. Przez taką sytuacje, przez życie w takim a nie innym systemie relacje między ludzkie są spłycane, co powoduje, że człowiek czuje, że został pozostawiony sam sobie. Poczucie wobec świata i brak więzi z drugim człowiekiem powoduje, że coraz częściej nachodzą nas złe myśli, które poprzez swoją natarczywość stają się chorobą. Dominacja ego, hasła równości, feminizm to jedne z licznych czynników wpływającym na fakt, że depresja jest chorobą cywilizacyjną.

Świat człowieka z depresją

Świat człowieka w depresji jest czarny i przepleciony szarością. Jest to świat, w którym nie ma celu ani sensu. Każdy dzień jest udręką. Nie ma w nim przyjemności. Jest pustką. Przez którą czasem dreptają myśli ubrane w pidżamie w owieczki. Smętne, nic niechcące, apatyczne. Świat człowieka z depresją jest smutny, przesiąknięty cierpieniem i udręką. Ale czy nie można przemalować jego barw? Trzeba być dobry malarzem osobowościowym. Ale taka przemiana w człowieku, w którym depresja zagościła na dobre rozepchała się łokciami na całej przestrzeni umysłu jest ciężka i trudna. To długi proces, który polega na tym, że trzeba cały świat konsekwentnie i twardo budować od nowa. Od samych fundamentów. To trudne również z tego względu, że buduje się go wbrew własnemu odczuwaniu. Ale jest to jedyna metoda, dzięki której można znaleźć się w świecie barw i kolorów nie wyrzutym z sensu i celu. Takim, w którym można żyć i jakoś się odnaleźć i iść do przodu z uśmiechem

Kim jest człowiek z depresją

Poczucie bezsensu własnego istnienia jest w połączeniu z innymi objawami pewnym sygnałem do tego by zastanowić się czy nie cierpisz na depresje. Depresja jest chorobą, która według niektórych uważana jest za pseudo chorobę. Postrzegają oni osobę chorą jako pewnego infantylnego człowieka bagatelizującego swoje problemy. Jako kogoś, kto nie weźmie się za jakąś sensowną działalność tylko pogrąża się w sobie, myśli o złych rzeczach i chce się zabić. Może i tak trochę jest. Ale będąc w skórze takiej osoby nie jest wszystko takie proste. Człowiek cierpiący na depresje jest pogrążony sam w sobie i nie chce by tak było ale nie wie gdzie są drzwi do normalnego świata. Dla niektórych depresja to po prostu mazgajstwo, użalenie się nad sobą, zbędne umartwianie. Może jest to trywializowanie problemu z punktu widzenia osób, których ta choroba nie dotyczy, a może słuszność jest po ich stronie. Bo takie postulaty wysuwają ludzie, którym jest dobrze, którzy mają jasno nakreślone cele.

Czy można wyjść z depresji samemu ?

Depresja jest chorobą psychiczną. Ma degradujący wpływ na osobowość człowieka. Zabija go od środka. Czy można z niej wyjść samemu? Generalnie jest tak, że człowiek musi sobie z własnymi problemami radzić sam. Nikt go w tym nie wyręczy i pociągnie za rękaw. Jednak nie jest tak, że pozostawiony na pastwę samemu sobie, choremu samemu sobie może sobie doskonale poradzić. Prawdopodobnie bez wsparcia choćby słuchacza i bliskości jakiejś drugiej osoby nie będzie w stanie tego dokonać. Człowiek w samotności szaleje. Jako stworzenie stadne nie jest w stanie żyć sam. A w obliczu problemów łatwiej jakoś stawiać czoła choćby we dwoje. Do tego dochodzą okoliczności. Ich dobra kombinacja wpływa regenerująco na osobę chorą. Kiedy w jej życiu pojawia się element korzystny może w niej zatlić się światełko nadziei. A jak wiadomo bez niej nie ma po co dalej iść. Dalsza droga poprzez życie wydaje się bezsensowna i bezowocna. Nie ma żadnego obranego kierunku.

Antydepresant

Depresja jest chorobą globalną. Większość ludzi przeżywa kryzysy i musi sobie z nimi jakoś radzić. Depresja to niemoc w obliczu kryzysu. Człowiek dotknięty depresją nie umie walczyć , jest bezbronny. Dla niego kryzysy życiowe to Armagedon, napadają na niego niczym wielki kawał betonu i miażdżą go tak, że nie jest w stanie się podnieść. Jedną z metod stosowanych przeciwko depresji są leki- medykamenty. Wydaje się, że nie jest to żadne rozwiązanie. Aczkolwiek jakiś sposób pomaga. Jeśli uznać, że skuteczną jest metoda uśmierzająca ból, ale nie eliminująca go. Leki antydepresyjne nie rozmawiają z pacjentem, otumaniają jego myślenie, spowalniają prace umysłu. Powodują, że tkwi się jakby w błogiej nieświadomości. Może jest to lepsze niż ciągła walka ze smutkiem tkwiącym w osobie dotkniętej chorobą, ale wydaje się, że nie tędy droga. Bo nie chodzi o działanie przy pomocy środków chemicznym, Chodzi o to aby siebie odnaleźć, odnaleźć problem i go stłumić.

Walka z depresją

Mówię Ci walcz. Wstań i walcz. Odsłoń te żaluzje, pościel łóżko, ubierz się! Wypij herbatę, spójrz przez okno. Zaczął się nowy dzień. Koniec z jęczeniem jak jest źle ,jak to wszystko podłe, jak bez sensu. To już koniec waszego żywota. Czarność podłość chowam do małej szkatułki i zakopuje pod krzakiem jałowca. Głęboko by nigdy się stamtąd nie wydostały. Walka z depresją to jest ciężkie starcie. Dla ludzi dotkniętych tą chorobą wydaje się, że jest to doświadczenie gorsze niż walka na ringu z King Kongiem. I może coś w tym jest. Zasadniczo wielu ludzi potwierdza, że cierpienie psychiczne jest bardziej nieznośne niż fizyczne. Często by stłumić ból fizyczny zadają sobie ból fizyczny. Wtedy myśli krążą wokoło ran na ciele i na chwile przestają drążyć zakamarki psychiki. Nie jest to jednak dobry sposób na złe samopoczucie zdecydowanie. Niektórzy polecają tabletki, antydepresanty, ale czy takie metody są skuteczne? Wydaje się, że nie bardzo. Bo one nie radzą sobie z problemem ale odrzucają go na plan dalszy.